Do góry nogami
Komentarze: 2
Tak, przewracam. Przewracam wszystko i porządkuję. Teraz jestem już dojrzała kobietą która zna swoje potrzeby i potrafi je określić. Nauczyłam się też nazywać marzenia po imieniu - łatwiej się spełniają.
Każdy fragment mojego życia, z którym nieodzownie wiązala się jakaś historia ( czasem ukryta ) zaczęłam wyjaśniać i układać. Wszystko zaczęło się od platonicznej miłości o której tyle było w zapiskach. Zdecydowałam się na rozmowę, na efekty której nie trzeba było długo czekać. Nie rozpisując się za dużo, powiem tylko że wyraziłam kategoryczny sprzeciw dla uśmiechów, flirtów, podrywań, maślanych oczu. Dzisiaj. Dzisiaj mówimy sobie po imieniu. Nie specjalnie się lubimy. Można powiedzieć, że fascynacja przemieniła się w nienawiść. Zauważam wady, które wcześniej były ukryte. Czy to lepiej? Oczywiście. I gdybym dzisiaj miała to powtórzyć, zrobiłabym to bez zawahania. Mogę pracować, nie myślę i nie wymyślam. Sama nie wiem dlaczego tak długo z tym zwlekałam.
Tak było jakieś kilka miesięcy temu. Kilka tygodni temu pojechałam na szkolenie. Spotkałam się z moim kuzynem. 13 lat bez kontaktu nic nie zmieniło w naszych dziecięcych relacjach. Zrozumiałam co jest ważne i dlaczego, a to podobno pierwszy i najtrudniejszy krok.
Świadomość. Hmm, dziwne, ale pomaga racjonalnie myśleć. Tak się jej bałam, a to takie banalne i nie skomplikowane. Zazdroszczę tylko mężczyznom, którzy podobno mają ją wrodzoną i nie muszą się jej uczyć. Cóż, dochodzenie do niej też jest fascynujace, tylko droga jest dłuższa i bardziej wyboista.
Dodaj komentarz